Jeszcze na początku marca przedstawiciele Ministerstwa Finansów na posiedzeniu rządu deklarowali, że do końca miesiąca niezależna instytucja przedstawi wyniki audytu systemu informatycznego monitorowania funduszy strukturalnych – SIMIK. Bez niego nikt nie jest w stanie ustalić, na jakim etapie korzystania z funduszy unijnych tworzą się największe opóźnienia.
- Budowany od 3 lat za 18 mln euro system monitorowania funduszy nie działa
- Audytor za 350 tys. zł sprawdzi, czy SIMIK zaprojektowano racjonalnie
- Ministerstwo Finansów nadal pompuje pieniądze w niepewną komputeryzację
Efektem jest zaledwie 2,8 mld zł, które do tej pory przypłynęły do Polski z Brukseli, i – po poprawie w grudniu – znów zastój w napływie unijnych refundacji. Jak dowiedziała się GP, dopiero w poniedziałek resort finansów ostatecznie zakończył wybór audytora. Za ponad 345 tys. zł (wobec 500 tys. zł planowanych w przetargu) firma KPMG zbada, czy tworzony od 3 lat system projektowano racjonalnie i czy kiedykolwiek będzie można z niego w pełni korzystać.
Wprowadzamy dane ręcznie
Ale mimo wątpliwości co do tego, czy SIMIK zadziała, Ministerstwo Finansów nadal wydaje na ten niepewny projekt pieniądze podatników. Po tym, jak w styczniu tego roku ogłosiło przetarg na wybór niezależnego audytora, podjęło także decyzję o zakupie sprzętu i zatrudnienia zewnętrznych konsultantów i informatyków – na niebagatelną sumę 12,8 mln zł. Na razie jednak, mimo że już wcześniej na sieć wydano 13 mln zł, a do końca 2006 r. planuje się wydać ponad 4 razy więcej (14,7 mln euro z budżetu państwa i środków unijnych w programie Pomoc Techniczna), żadna z funkcji nie zadziałała i nie została wykorzystana w założonym terminie. System miał być gotowy w październiku 2003 r. i, jak ustaliła NIK, mimo ominięcia procedur zamówień publicznych przy wyborze konsorcjum firm ComArch SA oraz Cap Gemini Ernst & Young – co resort motywował koniecznością szybkiego oddania SIMIK-u do użytku, nie zadziałał do początku 2004 r. Potem skutki opóźnień odczuwali już wszyscy ubiegający się unijne dofinansowanie. Mimo że system nie funkcjonował, nałożono na nich obowiązek składania do niego projektów w wersji elektronicznej. Ile wniosków o unijne wsparcie przepadło w wyniku błędów popełnionych przez tzw. generator, który był częścią SIMIK-u, nie ustalono do dziś. Danych z tych wniosków zresztą też do dziś w systemie nie ma, a 120 instytucji dopiero otrzymuje pierwsze wytyczne, jak zabrać (…)
Dalsza część artykułu: >>Gazeta Prawna<<