Wywiad. Prof. MichaŁ Kulesza z Uniwersytetu Warszawskiego
Rząd uzyskał dziesiątki miliardów euro z pomocy unijnej. By dobrze je wykorzystać dla rozwoju gmin, zwłaszcza najbiedniejszych, konieczne jest sprawne działanie samorządów. Tymczasem świeżo uchwalona przez Sejm ustawa kompetencyjna służy rozbudowaniu w terenie administracji rządowej. Siłą rzeczy osłabi to samorząd, zamiast go wzmocnić.
■ Sejm uchwalił nowelizację ustawy kompetencyjnej, przywracającej wojewodom zadania, które wcześniej przekazano samorządom. Czy to dobre rozwiązanie? Jak pan ocenia posunięcia nowego rządu w zakresie administracji publicznej?
– Moim zdaniem, mamy tu nie tylko jasny dowód na zamiar radykalnej recentralizacji państwa, lecz także – niestety – jest to objaw myślenia anachronicznego, rodem sprzed lat, co dziś jest oznaką braku profesjonalizmu.
Do tej pory, od 1989 r., przez całe 16 lat, mieliśmy do czynienia z dwiema wyrazistymi tendencjami. Gdy do władzy wracali postkomuniści – powracała też recentralizacja. Gdy zaś rządy sprawowały środowiska postsolidarnościowe – następowały reformy zarządzania publicznego w kierunku decentralizacji, a zatem na rzecz stworzenia systemu sieciowego w miejsce hierarchicznego. W kierunku zastępowania podległości w administracji publicznej – współpracą.
Cały czas budowano kooperatywny model zarządzania publicznego, taki jaki od dawna funkcjonuje w Europie Zachodniej. Aby to zrealizować, najpierw trzeba było stworzyć dla rządu partnerów do kooperacji. W 1989 r. nie było ich, odziedziczyliśmy bowiem po socjalizmie jednolity system władzy państwowej. W latach 1990-1999 stworzono tych partnerów w postaci rozwiniętego systemu samorządu terytorialnego.
■ Jaki był cel takiej strategii? (…)
Źródło: >>Gazeta Prawna<<