czwartek, 28 marca, 2024

Odpowiedz na: Profesjonalny osąd audytora

Home Forum Wzajemna pomoc merytoryczna Wzajemna pomoc merytoryczna Profesjonalny osąd audytora Odpowiedz na: Profesjonalny osąd audytora

#17302
gapa
Uczestnik

Scypion!
Tu nie chodzi o moją ewentualną nieprzyjemność z tym lub innym audytorem – nie zajmuję się ocenami osób (dziwię się, że audyt zajmuje się cechami audytorów w postaci cudacznych wypocin w stylu kodeks etyki).
W audycie interesują mnie definicje, koncepcje, metody i praktyczne narzędzia.
Przepraszam bardzo, ale to, że Ty nie znajdujesz hasła „profesjonalny osąd” w swoich papierach nie ma istotnego wpływu na „częstotliwość używania tego terminu”.
Wpisz w „Googlu”, a otrzymasz całe strony dokumentów, pracowicie tłuczonych przez różnej maści audytorów, ekonomistów i pedagogów, upstrzonych tym terminem. Jakoś nie ma tam lekarzy czy inżynierów. Dopiero pod koniec szóstej strony znalazłem STATUT EUROPEJSKIEGO STOWARZYSZENIA MŁODYCH FIZJOTERAPEUTÓW „Yeap Polska” , w którym żądają „ …prawa do swobody profesjonalnego osądu w opiece nad pacjentami …”.
Może jak wydorośleją to zmądrzeją. Póki co radzę ich omijać – może im się spodobać eutanazja .
Wracając do audytu.
Nie ma sensu czekać na „…uniwersalną metodę … uwzględniającą specyfikę każdego rodzaju…” tak jak nie ma sensu czekać na wynalezienie uniwersalnego leku na wszelkie choroby. Chyba, że jest to usprawiedliwienie dla nic nie robienia, by polepszyć istniejącą sytuację.
Czy naprawdę nie widać archaizmu „metody matematycznej” w wersji opisanej w „Podręczniku…”?
Co z tego, że jest „najbardziej pasująca” – opcje też wszystkim pasowały.
Jeśli audyt dalej będzie się jak wyroczni trzymał bryków w postaci owych „Podręczników…”, „Glossariuszy …” czy „Standardów…” publikowanych przez, pożal się Boże, urzędy czy stowarzyszenia i ignorował dorobek normalnych, ścisłych dyscyplin nauki to traktowany poważnie nie będzie, niezależnie od wymachiwań profesjonalizmem, obiektywizmem czy niezależnością.
Proponuję (ostrożnie, jak zgniłe jajo) wywalić ten „profesjonalny osąd” na śmietnik.
W końcu postarać się o jakąś, trzymającą się kupy definicję ryzyka.
Oprzeć metody analizy ryzyka o rachunek prawdopodobieństwa zdarzeń jako źródła ryzyka.
Stale ograniczać wpływ „elementu ludzkiego” (da się) i produkcję górnolotnego bełkotu (może).
To na początek. Potem się okaże, że to jeszcze mało, ale zawsze coś.
Pozdrawiam.