piątek, 29 marca, 2024

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Home Forum MF i GIAW MF i GIAW Wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Otagowano: 

Oglądasz 11 wpisów - 1 z 11 (wszystkich: 11)
  • Autor
    Wpisy
  • #23590583
    Tasiemka
    Uczestnik

    Wyrok TK sprawił, że w ramach dostępu do informacji publicznej będzie trzeba ujawniać jakieś dodatkowe dokumenty audytowe. Jakie ? Chyba na przykład Sprawozdania.

    Powoduje to niezgodność z podstawową zasadą audytu, tj. poufnością pracy audytora na rzecz kierownika jednostki.

    Aktualnie konsultowaliśmy projekt nowego rozporządzenia metodologicznego nt. audytu, który w ogóle nie porusza tej kwestii. Na stronie IIA też nie widzę protestów, choć ostatnio mieli coroczne spotkanie.

    Czyżby nikt nie dostrzegał tego problemu? Tymczasem w mojej ocenie to jest zaoranie audytu w sektorze finansów publicznych. Ostateczne. Teraz już tylko szukać nowej roboty i czekać na likwidację tego, co jest.

     

    #23590602
    gapa
    Uczestnik

    Wydaje mi się, że postrzeganie tego wyroku tylko jako zagrożenia jest błędne.

    Sądzę, że to właśnie zaskarżony Art. 284. p 2., mówiący że „Informacji publicznej nie stanowią inne niż wymienione w ust. 1 (t.j. Plan audytu oraz sprawozdanie z wykonania planu audytu) dokumenty wytworzone przez audytora wewnętrznego w trakcie prowadzenia audytu wewnętrznego” był powodem stopniowej likwidacji audytu w ostatnich latach ( a na pewno powodem obniżenia jego znaczenia w JSFP).

    #23590626
    Tasiemka
    Uczestnik

    Czy możesz uzasadnić swoją wypowiedź?

    Zarówno co do ewentualnego pozytywnego wpływu wyroku TK na audyt w JSFP jak i obniżenia znaczenia AW w JSFP z uwagi na limitowany dostęp do dokumentów poaudytowych

    #23590643
    gapa
    Uczestnik

    Owszem, mogę uzasadnić ( rozumiem, że sam fakt obniżenia znaczenia AW w JSFP jest poza dyskusją – idzie o to czy limitowany dostęp do dokumentów miał na to wpływ).

    Kluczowy oczywiście był brak publicznego dostępu do sprawozdania z zadania audytowego (ustalenia, ew. uchybienia i zagrożenia oraz zalecenia). Limitowani odbiorcy (kierownicy) mogli niewygodne ustalenia i zalecenia audytu uprzejmie ignorować bez żadnych zagrożeń.

    Ustawiało to audytora na pozycji „asystenta przy” – funkcji szeroko obśmianej w literaturze przedmiotu ( nie ma sensu przejmować się opinią asystenta, skoro nie wiadomo czy sprawa jest ważna dla szefa, poczekamy co on powie – może nic).

    Dowodem są kontrole NIK’u wskazujące na nikły wpływ audytu na zarządzanie w JSFP:
    Np. kontrola z września 2011 r.:
    „Działalność audytu wewnętrznego, prowadzona na ogół zgodnie z przepisami prawa,
    w niewielkim stopniu przyczyniała się do systemowego wspierania kierowników
    skontrolowanych jednostek w realizacji celów i zadań.(…)
    Również czynności doradcze, stanowiące istotny aspekt audytu wewnętrznego, w nikłym
    stopniu wspomagały wdrażanie i funkcjonowanie kontroli zarządczej.”

    Teraz jest szansa na zmianę, bo istotnie rozszerza się grono odbiorców audytu.

    Sprawozdanie może przeczytać ktoś, kto jest naprawdę zainteresowany jakością zarządzania usługami publicznymi i kierownik jednostki nie może teraz ignorować ustaleń audytu dotyczących np. istotnych nieprawidłowości lub nieskuteczności działań jednostki.

    Upublicznienie podnosi ważność ustaleń audytu. Stawia to oczywiście wysokie wymagania co do trafności, kompletności i obiektywizmu owych ustaleń. Niewątpliwie wpłynie korzystnie na jakość audytu w JSFP.

    #23590670
    tk
    Uczestnik

    Dzień dobry,
    oczywiście to co napisał gapa, to wszystko się zgadza. Mam tylko małe wątpliwości, co do zawartości takiego sprawozdania, czy znajdą się w nim wszystkie informacje, które znalazłyby się w sprawozdaniu przed wyrokiem TK.

    Skarbnik, gł. księgowy też może nie kontrasygnować dokumentu …… 🙂

    Pozdrawiam
    i życzę miłego i ciepłego weekendu.

    tk

    #23590675
    gapa
    Uczestnik

    Sorry, ale chyba czegoś nie chwytam.

    Z tego co mi wiadomo to obowiązkowa kontrasygnata skarbnika (gł. księgowego) uregulowana jest w ustawie o finansach publicznych tylko w jednym przypadku:

    „Art. 262. 1. Czynności prawnych polegających na zaciąganiu kredytów i pożyczek oraz udzielaniu pożyczek, poręczeń i gwarancji, a także emisji papierów wartościowych dokonuje dwóch członków zarządu wskazanych w uchwale przez zarząd, z zastrzeżeniem ust. 2. Dla ważności tych czynności konieczna jest kontrasygnata skarbnika jednostki samorządu terytorialnego.”

    Nic mi nie wiadomo o kontrasygnacie sprawozdania z zadania audytowego.

    Oczywiście zainteresowani mogą w różny sposób odnosić się do zapisów sprawozdania, ale nie mogą w żaden sposób go „zablokować”.

    #23590676
    Tasiemka
    Uczestnik

    Audyt wewnętrzny jest pochodną zarządzania. Jeśli kierownikowi nie jest potrzebny do zarządzania AW, to żadne przepisy tego nie zmienią. W praktyce finansów publicznych zainteresowanie audytem jest też pochodną kontroli zewnętrznych: jeśli te opisują moją jednostkę jako działającą w miarę prawidłowo, to sam audytu nie rozwijam i nie potrzebuję go.

    Raporty NIK nt. audytu mają jedną wadę: nie piszą, jak NIK korzysta z audytu. Kilkukrotnie mi się zdarzało, że oceniałem obszar znacznie surowiej niż NIK, który badał go później. Nb. zazwyczaj nie korzystał z moich ustaleń, nie weryfikował, jak się sprawy mają w rok czy dwa lata później.

    Natomiast prawie każda jednostka ma paru ziutków, którzy ją nękają skargami i wnioskami. Jestem pewien, że ci ludzie będą bardzo zainteresowani sprawozdaniami z audytu i wykorzystają zawarte tam informacje w swej działalności.

    Nie jest dobrze.

    #23590677
    gapa
    Uczestnik

    Do tej pory też nie było dobrze, ale pogodzonym z fikcją audytu mogło być wygodnie.

    Choć Standardy twierdzą, że:
    „Audyt wewnętrzny jest działalnością niezależną i obiektywną, której celem jest przysporzenie wartości i usprawnienie działalności operacyjnej organizacji.”

    to w Ustawie o finansach publicznych jest nieco inaczej:

    „Audyt wewnętrzny jest działalnością niezależną i obiektywną, której celem jest wspieranie ministra kierującego działem lub kierownika jednostki …”.

    Takie niewinne „oraz czasopisma”, określające cel (wspieranie kierownika) pozwoliło dalej przemycić ograniczenie dostępu do tych dokumentów, które mogą zawierać istotne informacje oraz dostarczyć wygodnego alibi dla audytora w przypadku, gdy szef ignoruje audyt.

    Wygoda polegała na tym, że z jednej strony audyt musi być, a z drugiej niczego istotnego się od audytu nie chce.

    Sam kiedyś usłyszałem od audytora tekst: „ … wie pan … biorą mnie, bo ja nie za bardzo wnikam …”.

    Przyznaję, że ja też sądziłem, iż takie usytuowanie audytu jest trwałe, bo mimo poczucia bezsilności (nie jest to nic nadzwyczajnego w instytucjach publicznych), z jednej strony umożliwia audytorom skuteczne oszukiwanie się w sprawie własnej ważności, a jednocześnie oferuje stosunkowo bezpieczne „dojechanie” na etacie do emerytury.

    Podejrzewałem, że audyt wewnętrzny został zidentyfikowany jako taki właśnie wehikuł, już na samym początku wdrażania go w Polsce i w ciągu ponad 10 lat konsekwentnie, tak przez środowisko audytorów jak i kierowników jednostek wspólnie kształtowany, uzyskał postać trwałej, zinstytucjonalizowanej fikcji.

    A tu taki numer ze strony „ … paru ziutków …” zasiadających w Trybunale Konstytucyjnym.

    I wygodę diabli wzięli…

    #23590793
    wacekservice
    Uczestnik

    Lato w pełni, pewnie stąd takie marudzenie, a i elementy rolne w tle …
    A prawda jest taka: taki audyt, jaki audytor.
    I pewnie dlatego o alibi i fikcji mowa, bo z takimi ziutkami, asystentami i uprawiaczami lewizny Autorom postów przyszło mieć do czynienia.
    Mnie do emerytury daleko i nie mam czym jechać, ale cholera zawsze mnie bierze, kiedy jakaś ekipa pracuje na rusztowaniu, a z dołu kibicują i z nudów rusztowanie kopią.
    Niewygodnie pozdrawiam

    #23590932
    adela
    Uczestnik

    Dla mnie wyrok TK zbyt wiele nie zmienia. Ja opisuję to co stwierdzam, proponuję podjęcie działań takich a nie innych. Problem tych, których to dotyczy i którzy mają się przed szefem tłumaczyć z podejmowanych działań, lub ich braku. To zależy od audytora, czy dobrze rozumie swoje zadania. Ostatnio skonfrontowałem audyt na taki sam temat zrobiony prze ze mnie w gminie i w powiecie, przez zleceniobiorcę. Koszmar. Po audycie który dostał starosta, to może się chwalić, że jest super. Tylko, że zakres zagadnień, czas jaki ta firma poświęciła i próba do badania, to porażka.
    Ale to już inna działka.

    #23590970
    gapa
    Uczestnik

    No właśnie – to co opisuje Adela pokazuje istotę zjawiska, a ja spróbuję pokazać jego mechanizm.

    Dlaczego starostę satysfakcjonuje audyt-laurka, który z punktu widzenia działania na rzecz sprawności organizacji ( a taki, jak rozumiem jest cel audytu) jest bezużyteczny?

    To proste – sprawnie działający urząd nie jest potrzebny staroście. Jeśli on (jego rodzina, znajomi) będzie miał jakąś swoją sprawę do załatwienia w tym urzędzie, to załatwiona ona zostanie sprawnie i zgodnie z przychylną mu (wcale nie twierdzę, że niedozwoloną) interpretacją prawa, niezależnie od tego jak sprawnie i zgodnie z prawem działa urząd w stosunku do ogółu interesantów.

    Dyrektor szpitala (jego rodzina, znajomi), też nie będzie miał problemu z przyjęciem i podjęciem leczenia na swoim (lub kolegi) oddziale i może być pewien, że będzie traktowany z należytą uwagą. Nie jest istotne, że inni chorzy nie mogą się dopchać, a jak po wielu miesiącach im się uda to i tak będą traktowani jak śmiecie w sortowni.

    Komendant policji, też nie musi się obawiać, że będzie musiał grzecznie czekać w kolejce na przyjęcie zgłoszenia o popełnionym na nim lub jego mieniu przestępstwie właściwie tylko po to, by jako rekompensatę za stracony czas otrzymać po kilku miesiącach postanowienie o umorzeniu śledztwa z powodu nie wykrycia sprawcy (czytaj: nie kiwnięcia palcem). O nie – w jego sprawie właściwe działania zostaną podjęte i to z dużym zaangażowaniem funkcjonariuszy.

    Reasumując:
    Sprawnie działające instytucje publiczne nie są niezbędnie potrzebne ich szefom – oni sobie poradzą i bez tego ( szczerze mówiąc audytorzy w tych instytucjach także).

    Potrzebne są „ziutkom” bez stanowisk, znajomości, bez możliwości odwdzięczenia się za zajęcie się ich sprawą i załatwienie jej w ludzkim terminie, podobną usługą w „ich” instytucji.

    Dlatego też audyt powinien działać na rzecz owych „ziutków”, a nie „…ministra kierującego działem lub kierownika jednostki …”.

    Wydaje się, że wyrok trybunału jest istotnym krokiem w kierunku takiej zmiany.

Oglądasz 11 wpisów - 1 z 11 (wszystkich: 11)
  • Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.