środa, 24 kwietnia, 2024

zmiana w ustawie

Home Forum Sektory Samorządy zmiana w ustawie

Oglądasz 15 wpisów - 31 z 45 (wszystkich: 91)
  • Autor
    Wpisy
  • #15029
    anita74
    Uczestnik

    Był kiedyś (nie tak dawno) też artykuł w Prawnej że jeżeli zlikwidują obligatoryjny audyt to w małych jednostkch (co dla nich oznacza małych?) i że będzie łatwiejszy dostęp do zawodu (to pewnie te podyplomówki)

    #15030
    mrox
    Uczestnik

    Każde ułatwienie dostępu do zawodu audytora jest dobrym rozwiązaniem, jeśli można pracować jako audytor po „egzaminie” MF to czemu nie po studiach podyplomowych.
    I tak tylko certyfikat (oraz konieczność zdobywania CPE) daje gwarancję profesjonalizmu audytora!

    #15031
    meg
    Uczestnik

    [QUOTE BY= MroX] Każde ułatwienie dostępu do zawodu audytora jest dobrym rozwiązaniem, jeśli można pracować jako audytor po „egzaminie” MF to czemu nie po studiach podyplomowych.
    I tak tylko certyfikat (oraz konieczność zdobywania CPE) daje gwarancję profesjonalizmu audytora![/QUOTE]

    Dostep do zawodu audytora zdecydowanie TAK! ale jeśli Ty stawiasz znak równości pomiędzy egzaminem MF a podyplomówką – to gratuluję Ci humoru.
    apropos- zdawałes egzamin ministerialny lub robiłeś jakąś podyplomówkę?

    #15032
    Anonim
    Nieaktywny

    Wiecie co? Tak naprawdę to może egzamin i zweryfikuje umiejętności audytorskie, ale to nie jest gwarancja, że audytorzy będą póżniej wykorzystywać to w pracy, bo części rzeczy „obkuli” się na egzamin, a póżniej gdy przyszło do realizacji prawdziwych zadań – to prawdziwy koszmar. Nie twierdzę, że egzamin nie jest potrzebny – zgadzam się , że trzeba weryfikować umiejętności, ale tak naprawdę doświadczenie w branży jest rzeczą najbardziej przydatną…. 🙂

    #15037
    scypion
    Uczestnik

    [QUOTE BY= meg] Dostep do zawodu audytora zdecydowanie TAK! ale jeśli Ty stawiasz znak równości pomiędzy egzaminem MF a podyplomówką – to gratuluję Ci humoru.
    apropos- zdawałes egzamin ministerialny lub robiłeś jakąś podyplomówkę?[/QUOTE]

    Meg – nie warto odpowiadać na zaczepki takie niskie. Samo stawienie znaku równości świaczy o nieznajomosci tematu. Pamietaj Meg, że na tym forum są nie tlyko audytorzy wewnętrzni, ale i inne osoby, niekoniecznie przychylne audytorom.

    Powiem tak – jeśli w Polsce audytor wewnętrzny zarabiałby tyle co jego kolega w krajach takich jak Francja, Wielka Brytania, USA – to z przyjemnoscią płąciłbym nawet z włąsnej keiszeni za szkolenia i zbieranie CPE aby utrzymać certyfikaty.
    Twarda rzeczywistość i zarobki audytorów pokazują na co jesteśmy potrzebni szefom.
    A MF dobija takimi planami rolę audytu wewnętrznego do reszty.

    Przypomnijcie sobie lata 2003-2004 gdzie wielu młodych, energicznych ludzi uczyło się na audytoró, zdawało egzaminy chcąc zmienić coś w polskim sektorze finansó publicznych! Pamietacie tą nadzieję, energię, zapał? Wizję unowocześnienia i usprawnienia całego sektora? I ukoronowanie tego ustawą o finansach publicznych z czerwca 2005 r. i rozporządzenia tamtejsze! To był impuls! Szansa na powiew czegoś nowego! Na zmiany!
    Ale to przecież godzi w status quo wieeeelu struktur, urzędników – pokazanie nieefektywności, błednego zarządzania ect. – to zagrożenie dla osób i instytucji.
    Co zatem zrobić z audytem wewnętrznym, wiedząc że jest on wymagany przez UE? Odpowiedź jest prosta – zniszczyć prestiż, do zawodu dopuszczać „kogo popadnie” bez solidnego, zweryfikowanego doświadczenia i wiedzy.
    Wtedy audytorzy takowi wyłożą na łopatki wizerunek profesjonalnych audytorów.
    W końcu schemat bedzie taki – zamiast szukać niezależnego profesjonalnego audytora – wyśle kogoś co ma COKOLWIEK wspólnego z „audytem” = kontrolą etc. – wyśle go na studia podyplomowe i bedzie miał własnego, wiernego audytora wewnętrznego. Jakie to ma następstwa – nie trzeba mówić.

    Lainy – zgadzam się, zę doswiadczenie jest bardzo potrzebne, dosłownie wszędzie. Ale jak rozpisać wymóg doświadczenia dla audytora wewnętrznego, gdzie zgodnie z duchem AW w Polsce w sektorze finansó publicznych zajmujemy sie wszystkim – od informatyki, rpzez zamówienia, przez finanse po działalność operacyjną naszych jednostek? Czyli wiedza i doświadczenie we wszystkim? Aw z wymaganym doświadzceniem 10 letnim?

    Paradoks zawodu sędziego się kłąnia – na co wskazuje wielu prawników – sędzia jako ukoronowanie zawodu prawnika – po wieeelu latach dopiero mógłby nim zostać.
    To samo dla audytora wewnetrznego? Co z wieloma młodymi, jeszcze chcącymi coś zdziałąć audytorami wewnętrznymi?

    #15038
    mrox
    Uczestnik

    Zgadzam się że nie można porównywać egzaminu MF ze studiami podyplomowymi. Egzamin MF tylko uprawnia do prowadzenia audytu w sektorze publicznym poza tym nie ma żadnej wartości (i ministerstwo zdało sobie z tego sprawę).
    Studia podyplomowe dają wykształcanie specjalistyczne i kwalifikacje które zarówno w sektorze publicznym jak i prywatnym maja określoną wartość i są honorowane.

    Niezależnie od rodzaju uprawnień (egzamin MF, certyfikat czy studia podyplomowe) tylko ciągłe dokształcanie przez zdobywanie CPE daje gwarancję profesjonalizmu.

    #15039
    scypion
    Uczestnik

    MroX – to czy pracodawca prywatny honoruje bardziej studia podyplomowe z audytu wewnętrznego prowadzone przez wydział zamiejscowy nieznanego uniwersytetu w przysłowiowej Koziej Wołce a potwierdzone przez Ministra Finansów Rzeczpospolitej Polskiej zaświadczenie o zdaniu przed powołąną przez w/w Ministra Finansów Komisją Egzaminacyjną egzaminu uprawniającego do wykonywaniu zawodu audytora wewnętrznego – to sprawa sporna.
    Na miejscu pracodawcy jednak ów certyfikat bym wybrał – jako zapewnienie o kwalifikacjach zawodowych audytora wewnętrznego.

    Co do ciągłęgo doskonalenia zawodowego. Jeśli jesteś praktykującym audytorem wewnętrznym, to zapewnie wiesz, ze prowadząc audyt wewnętrzny w jednosce przeprowadzasz zadania zapewniajace w obszarach, o których masz słąbe/przeciętne pojęcie – przed takim zadaniem naprawdę trzeba sie masę uczyć i przygotowywać. Tu amsz element ciągłęgo szkolenia.
    Do tego uczestniczenie w szkoleniach wewnętrznych i zewnętrznych – czasem pracodawca chce mieć dobrze przygotowanego audytora do pomocy przy wspomnianym „gaszeniu pożarów” lub po prostu wysyłą audytora by tenże głowy mu przez pewien czas ne zawracał – to był żart.
    Tym niemniej – wiedz, żę audytor wewnetrzny uczy sie ciągle – chyba że audytorem jest tylko z nazwy.

    CPE – poczytaj o kosztach zdobywania CPE. Za 2 000 brutto/netto to jednak trochę kosztuje, a pracodawca niekoniecznie wymaga od audytora certyfikatu utrzymywanego przez CPE.

    Pozdrawiam

    #15040
    meg
    Uczestnik

    Studnia podyplomowe – to jest kolejny papierek do akt osobowych i wpisania w CV. Nie robi to żadnego wrażenia na pracodawcy, bo podyplomówkę robią prawie wszyscy w różnych kierunkach. Zawsze egzamin państwowy budzil największy respekt , czy byl to egzamin na audytowa, biegłego rewidenta , czy rad nadzorczych, czy każdy inny, poniewaz byl trudny do zdania i pracodawcy doskonale o tym wiedzieli. Taka jest prawda i nie ma sie co oszukiwać. A teraz chodzi o to , zeby albo obnizyć rangę audytora wew. (tak jak pisal Scypion ), albo dać zarobić wyższym uczelniom na podyplomówkach (może jeszcze będa wybrane 😯 ). I o to moi drodzy sie rozchodzi.

    Miłego dnia 😀

    #15041
    pawels
    Uczestnik

    Dajcie spokój z tymi studiami podyplomowymi. Przed egzaminem zapisałem się na takowe i mogę powiedzieć jedno – żenada. Ktoś kto studiował dziennie na państwowej uczelni stykając się z taką podyplomówką uzyskuję wiedzę na temat jakości kształcenia na studiach prywatnych – zaocznych. Z tych zajęć wyniosłem tylko wiadomości na temat historii audytu co nie ukrywam było interesujące. Znam osoby, które na każdym kroku szczycą się ukończeniem podyplomowych studiów z zakreu audytu i kontroli pokazując jacy to są wysoce kształceni. Może jeżeli ktoś nie ma pojęcia na ten temat to może mu to imponować. U mnie wywołuje jedynie szelmowski uśmieszek. Czas poważnie zastanowić się nad swoją przyszłością zawodową. Zawsze trzeba mieć jakieś wyjście awaryjne.
    Pozdrawiam.

    #15047
    anetka
    Uczestnik

    studia podyplomowe – 4.000 zł
    wymagany staż w AW lub kontroli – jakoś się podciągnie
    profesconalna wiedza audytorska – bezcenna
    😀

    #15048
    adela
    Uczestnik

    I robiłem studia podyplomowe i zdałem egzamin MF. Studia dają tylko jakieś wyobrażenie o temacie dla ludzi, którzy o audycie nie mają żadnego pojęcia. Nie dają natomiast podstawy do tego, by być audytorem. Do egzaminu i do zawodu podstawę dały mi własne doświadczenie w finansach publicznych, nauka materiałów, które MF zaleciło i kursy, na które mnie szef wysyłał na moją prośbę (MF w Jastrzębiej Górze i inne), któreuczyły praktyki audytu. Egzamin sprawdzający posiadane umiejętności w zawodzie powinien być, tak samo jak egzaminy dla biegłych rewidentów, czy doradców podatkowych. Nie wiem dlaczego akurat nasza grupa zawodowa została wyróżniona tym, że za sprawdzenie kwalifikacji daje się nabijać kabzę iinnym. Ale widocznie ci inni mieli dobre wejścia u Zyty, która co trzeba przyznać nie czuła blusa. Przychodząc do resortu chwaliła się biegłością w finansach publicznych i przez dwa lata nie zdołała przygotować nowej ustawy, a wprowadzane częściowe zmiany na wniosek banasia, tylko komplikowały ustalone rozwiązania.

    #15049
    romb
    Uczestnik

    Witam,
    propozycja studiów podyplomowych dla audytorów jako żywo przypomina mi poprzednie zapisy w ustawie ofp dotyczące głownych ksiegowych. Konieczność posiadania wykształcenia z zakresu rachunkowości napędziła tylko koniunkturę różnym podmiotom zajmującym sie szkoleniem. Księgowe z kilkudziesięcioletnim stażem na potęgę „robiły” papierek o ukończeniu rachunkowości, po czym okazało się, że teraz juz nie jest to takie niezbędne i księgowa wcale nie musi go posiadać. Dlatego uważam, że należy ostro i skutecznie lobbować na rzecz projektu ustawy o fp, aby nie było w niej takich głupot jak obecnie i jakie są proponowane w projekcie.
    Pozdrawiam wszytkich forumowiczów.

    #15050
    lucy
    Uczestnik

    Ja po prostu w to nie wierzę! Może źle szukałam ale nic nie znalazłam ,aby audytorem wew. można byłoby zostać po podyplomówce. Jeszcze raz powtórzę – jeśli oczywiście kogoś to interesuje – przystępowałam do egzaminu MF i CGAP – mam jakieś tam porównanie, do tego wieloletnie dośwaidczenie w kontroli a teraz kilkuletnie w audycie. Uczę sie cały czas , bo bez tej nauki sądzę , że nie mogłabym nazywać się audytorem wew. i przeprowadzać czynności doradczych. Kierownik jednostki ( zaznaczam, że u mnie nie jest to sfeminizowane środowisko ) wyraża się o mnie nawet z szacunkiem, chociaż nie zawsze mogę zapewnić kierownictwo, że wszystko działa dobrze i zdarza się czasem konieczność skierowania sprawy na dyscyplinę. Dużo ciężkiej pracy mnie to kosztowało, ale kiedy znalazłam w innej jednostce pracę za większą kasę , bardzo starano się aby mnie zatrzymać.
    Podyplomówka?! – normalnie wymiękam ….
    Mało tego – uważam, że powinno się zaostrzyć kryteria poprzez przeprowadzanie testów psychologicznych pod kątem przydatności do -skądinąd – specyficznego zawodu ( podobnie jak w nik-u) wymagającego dużej odporności psychicznej .

    #15051
    lucy
    Uczestnik

    „propozycja studiów podyplomowych dla audytorów jako żywo przypomina mi poprzednie zapisy w ustawie ofp dotyczące głownych ksiegowych. Konieczność posiadania wykształcenia z zakresu rachunkowości napędziła tylko koniunkturę różnym podmiotom zajmującym sie szkoleniem. Księgowe z kilkudziesięcioletnim stażem na potęgę „robiły” papierek o ukończeniu rachunkowości, po czym okazało się, że teraz juz nie jest to takie niezbędne i księgowa wcale nie musi go posiadać. Dlatego uważam, że należy ostro i skutecznie lobbować na rzecz projektu ustawy o fp, aby nie było w niej takich głupot jak obecnie i jakie są proponowane w projekcie.”

    ROMB – popieram!
    Pozdrawiam

    #15052
    mama0454
    Uczestnik

    Parę lat temu przed przystąpieniem do egzaminu MF robiłem podyplomówkę z tego zakresu. Osobiście wywaliłem w tą imprezę ok. 3000 zł (włącznie z dojazdami) kosztem wolnych sobót i niedziel. Na szczęście urząd pokrył mi drugą połowę tych studiów. Nic mi one nie dały, a napędziły nieco kasy uczelni, bo takich naiwniaków jak ja było wtedy ponad dwudziestu. Jedyna korzyść to poznanie paru takich samych nieszczęśników jak ja. Ech, szkoda gadać.

Oglądasz 15 wpisów - 31 z 45 (wszystkich: 91)
  • Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.