Komunikat do pobrania ze strony >>Ministerstwa Finansów<<
Komunikat do pobrania ze strony >>Ministerstwa Finansów<<
Serwis Audyt.Net to także forum wymiany wiedzy i informacji, projektów dokumentów roboczych audytu, doświadczeń zawodowych oraz możliwość samokształcenia i doskonalenia umiejętności zawodowych.
Serwis PAW to platforma rozwoju, integracji i wzajemnego wsparcia w środowiska zawodowego związanego z audytem.
Kontakt do nas: paw@audyt.net
© 2015 - 2020 Praktyczny Audytor Wewnętrzny, Audyt.Net
Tak się zastanawiam. Z jednej strony to prawda, że nasi Anglicy się znają na AW, ale z drugiej strony, ich wybór raczej nie jest kosztowo-efektywny. Mianowicie, prowadząc szkolenia po angielsku, to z tłumaczeniem traci się połowę czasu i po drugie, oni wydają masę pieniędzy na loty i bardzo dobre hotele, a polska firma prowadziłaby zajęcia po polsku i zamiast na drogie przeloty, hotele i tłumaczenia byłyby pieniadze do wykorzystania na coś bardziej pożytecznego dla nas.
Na krótkiej liscie na ten przetarg były cztery polskie organizacje (w tym Ernst&Young i PIKW) i jedna zagraniczna, ta angielska, która wygrała, mimo, że Anglicy nic nie wiedzieli o AW w Polsce lub historię AW w administracji (ustawy, rozporzadzenia, organizację itd.).
Podsumuję, z pewnością Anglicy dobrze się wywiążą z tych zadań, ale (i jest to duże ALE), będą kosztowali wielokrotnie więcej od polskej organizacji (koszty lotów, hoteli, tłumaczeń i „inne”) i będzie tylko połowę czasu szkoleniowego i doradztwa; potrzeba ciągłego tłumaczenia, a z tym też się wiążą nieporozumienia i niejasności. Czy to dobrze wydane pieniądze? Czy w Polsce naprawdę nie ma doświadczonych AW, którzy potrafią szkolić? Dlaczego obce chwalimy a swoje nie doceniamy?
Eddie, niestety nie mogę się z Tobą zgodzić. Cóż ż tego, że „stracimy” trochę więcej czasu na tłumaczenie. Zawsze jest tak z podjętą decyzją, są za i są przeciw. Z pewnością będą to wysokiej klasy specjaliści, to już jest dużo. Lepiej uczyć się od mistrzów, niż wydawać pieniądze na pseudo kursy, po których ma się niesmak. Pełno jest ofert szkoleniowych dla audytorów, prowadzą je…..pseudoaudytorzy lub oderwani od rzeczywistości teoretycy. Tak się składa, że uczestniczyłam w kilku takich szkoleniach i to jest wg mnie kpina. Nie wspomnę o wydanych niemałych pieniądzach.
Nie widzę też problemu w tym, że szkolący Anglicy nie znają realiów naszego sektora publicznego. Czy w Anglii wszystko zostało sprywatyzowane ???? Nie sądzę aby tak było, a to wystarcza. Co więcej upatruję w takim obrocie sprawy ogromną szansę dla nas audytorów. Będzie to i obycie i stworzenie pewnego klimatu oraz możliwości wypłynięcia na szerszą wodę.
Bardzo się cieszę, że MF zadbało o nas. Będą kolejne szkolenia, zatem kolejna szansa dla tych co obecnie nie wygrali przetargu. Zresztą to co tanie nie zawsze bywa dobrej jakości.Ci co obecnie odpadli przedstawlili z pewnością znacznie słabszą ofertę.
Jestem przeciwna podsycaniu wrogości i nienawiści, tylko dlatego, że ktoś zadbał o cała rzeszę tak pilnie potrzebujących wiedzy praktycznej audytorów.
Pozdrawiam,
w pełni zgadzam się z Edim. Sam przeszło 10 lat temu uczestniczyłem w intensywnym szkoleniu dla inspektórów RIo prowadzonym przez ekspertów z Audit Comision w Angli i Szkocji. Pięciodniowe szkolenie intesywne, ponad 10 godzin zegarowych dziennie – to połowa na tłumaczenie, zasadnicza część na wyjasnianie realiów funkcjonowania polskiego samorzadu lokalnego ( wtedy tylko gminnego ), specyfiki podejmowania decyzji oraz co istotne wyposazenia samych pracowników. szkolenie i tak sprowadziło się do tego, iz przeprowadzając próbkowanie czy też wybór losowy, nalezy ustosunkowywac sie takze do tych zjawisk, ktore nie wystepoują ( bowiem pominąc tych elementów nie mozna ). Wykładowcy sobie, uczestnicy sobie ) – zasadnicza cześć uczestników to ludzie z dużym doświadeczeniem w kontroli podatkowej i finansowej. Czyżby ponownie miało byc tak samo. A poza tym dlaczego MF wytypował 50 osób do uzyskania licencji CIA ( z pozostałi to co gorsi??????? ). Decyduja układy i równi oraz równiejsi. Zobaczymy jak to wyjdzie ” w praniu ” A tak poza tym, czy ktos wie kiedy szkolenia się fizycznie rozpoczną – miały sie rozpocząc w marcu, jest juz połowa marca i nić nie wiadomo, jaki przyjęto klucz uczestnictwa i jakie wyznaczono terminy.
Bardzo mi się podoba wypowiedĽ Ediego i sposób w którym przedstawia swoje rozważania oraz uwagi Zosii. Zwracają uwagę na bardzo słuszne punkty: bardzo wysoki koszt Anglików w porównaniu z tutejszymi firmami (choćby nawet Ernstem) i tylko połowę wykorzystanego czasu, może nawet mniej, gdyż często liczą sobie czas dojazdów itd. oraz sposób wyboru uprzywilejowanych uczestników. Z tego co ja wiem, to wygrywa Warszawa i tracą osoby z samorządów.
Po waszych opiniach o prowadzonych szkoleniach z audytu w języku angielskim zastanowiłem się czy nie powinno w tym zakresie przeprowadzić się audytu w MF w zakresie gospodarności wydatkowanych środków publicznych
cały czas czytam o projekcie Phare , a do dzisiejszego dnia nie otrzymałam zaproszenia na to szkoleni, pomimo wypełnienia w styczniu br ankiety.Pozdr.
Przed przeczytaniem Waszych wypowiedzi cieszyłam się, że wreszcie (!!!) będę mogła wziąć udział w dobrym szkoleniu, no ale teraz… Egzamin zdałam niedawno (10.03). Od około połowy kwietnia próbuję się dowiedzieć w MF coś więcej na temat szkolenia, ale za każdym razem kiedy dzwonię podają inną datę kiedy będą „coś” więcej wiedzieć – chodzi o kolejne terminy. Cóz, pozostaje mi czekać i nie tracić ciepliwości…
Jestem po pierwszej części szkolenia i poza poznaniem fajnych audytorów nic z niego nie wyniosłem. Poziom tłumaczenia tekstów jest żenujący, nieporozumienia wynikały nawet na poziomie zrozumienia zadania. Jest człowiek o wysokich kwalifikacjach i zupełnie nie można skorzystać z jego wiedzy. Już najpiękniejsze było bieganie po sali z jednym mikrofonem, aby zadać pytanie. „Unia” płaci, „Uni” należy się kasa / no to wygrał, kto miał wygrać/ i nawet nie o to chodzi. Poziom organizacyjny jest fatalny a to już wina MF.
—
metatron
MF organizuje szkolenia brawo
ale gdzie szkolenia które rzeczywiście pomagają audytorom w ich pracy
szkolenia to kasa ale za kasą powinna iść jakość
Ja równiez jestem po pierwszej części „Phare” w Otwocku i wyjechałem z mieszanymi uczuciami. Szkolenie napewno pozwoliło mi bardziej poczuć „filozofię” audytu i wyrobić sobie szerszy pogląd na sens jego funkcjonowania, ale dla mnie jako początkującego audytora bardziej potrzebne sa informacje praktyczne: jak wykonać dane zadanie, a nie jaki to szczytny cel temu przyświeca, albo jakimi ogólnymi zasadami winien kierować się audytor. Moim zadaniem tłumaczenie było nawet dość sprawne, choć oczywiście ta anglojęzyczność znacznie utrudniała szkolenie. Z pewnością można byłoby to zrobić zatrudniając polskojęzycznych, i to nie gorszych wykładowców, no ale pamiętajmy, kto daje kasę. Pocieszam się, że być może druga część szkolenia będzie zawierała bardziej praktyczne wskazówki co i jak robić.