Rozbieżności w kosztach utrzymania urzędników w samorządach są olbrzymie. Najskromniejsi przeznaczają na administrację ok. 4,4 proc. swoich wydatków, najzamożniejsi – ponad 30 proc. Najnowszy raportu NIK potwierdza, że najwięcej na administrację wydają gminy najbogatsze, chociaż nie zawsze wiąże się to z poprawą obsługi mieszkańców.
Po zbadaniu kosztów funkcjonowania administracji w 84 samorządach NIK ustaliła, że o wysokości wydatków na ten cel decyduje przede wszystkim bogactwo danej jednostki, np. w najbogatszej gminie Kleszczów jeden mieszkaniec wydaje na urzędnika 1145 zł, podczas gdy w Nowym Targu, gdzie wydatki na administrację są najniższe w całej Polsce – 109 zł.
Ta sama zależność dotyczyła płac urzędników. W Łęknicy, która miała najwyższe spośród gmin miejskich dochody na mieszkańca, wydatki na wynagrodzenia pracowników samorządowych wynosiły 352 zł, a w najbiedniejszym Kraśniku 79 zł – w przeliczeniu na 1 mieszkańca. Zdaniem Izby, wysokość wydatków na administrację zależała również od przeprowadzenia racjonalizacji kosztów działania urzędów.
Dlaczego nie oszczędzają
W co piątej skontrolowanej przez NIK jednostce samorządowej, która zadała sobie trud weryfikacji kosztów administracji, wydatki uległy zmniejszeniu, podczas gdy w pozostałych (78,8% objętych kontrolą) wydatki te wzrosły. Zmniejszenie kosztów administracji samorządowej nastąpiło w tych jednostkach, w których podjęto działania w celu usprawnienia organizacji pracy, ograniczenia zatrudnienia i zmniejszenia kosztów administracji, np. w Urzędzie Miasta (…)
Dalsza część artykułu: >>Gazeta Prawna<<