Obowiązek taki nałożyła bowiem na pracodawców ustawa z 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne.
Obecnie tylko trzy firmy posiadają prawo do wydawania bezpiecznego e-podpisu i są to:
- Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych
- Krajowa Izba Rozliczeniowa
- Unizeto Technologies
Za pełny zestaw, w skład którego wchodzi certyfikat kwalifikowany, karta kryptograficzna, czytnik kart i licencja, trzeba zapłacić od 296 zł do 348 zł.
Jak tłumaczy na łamach dzisiejszej Gazety Prawnej Paweł Wypych, były prezes ZUS, wejście w życie tych przepisów spowoduje niepotrzebny bałagan i koszty dla firm. Jego zdaniem program Płatnik gwarantuje bezpieczeństwo danych i prawidłowo rozpoznaje firmy. Eksperci przestrzegają, że jeśli pracodawcy już teraz nie rozpoczną ubiegania się o e-podpis, mogą z tym nie zdążyć przed ustawowym terminem co oznacza, że po 21 lipca nie będą mogli przekazać do ZUS dokumentów w formie papierowej. Pojawią się wtedy zaległości w przesyłaniu zgłoszeń do ubezpieczeń społecznych, imiennych raportów miesięcznych, deklaracji rozliczeniowych i korekty tych dokumentów. A firmy, nawet nie mając e-podpisu, będą przekazywać składki na ubezpieczenie społeczne do ZUS. Środki te nie będą jednak księgowane na kontach emerytalnych ubezpieczonych i przekazywane do OFE. Budżet będzie więc musiał zapłacić karne odsetki OFE za opóźnienia – wskazuje Paweł Wypych.Część osób może też na przykład stracić prawo do zasiłku chorobowego z powodu niezłożenia w terminie wymaganych dokumentów.
Pełny artykuł w dzisiejszej [ Gazecie Prawnej ]