Dane o 2,7 mld zł unijnych środków, dotąd wyrwanych z unijnej kasy, krążą po Polsce na dyskietkach. Urzędnicy biedzą się nad excelowskimi arkuszami. Korytarze instytucji, które rozliczają wydatki samorządów i przedsiębiorców, puchną od kartonów z papierami. A Ministerstwo Finansów od kilku lat – za budżetowe, a teraz też unijne pieniądze, buduje system, który miał ten cały skansen zinformatyzować. Nie ono jedno – nie działa także ewidencja pojazdów i kierowców, rejestr usług medycznych, elektroniczne rozliczanie PIT-ów… Nie wiem, (…)
Dalsza część artykułu: >>Gazeta Prawna<<