Jednym z ciekawszych wskaźników jest dokonana przez audytowanego ocena stopnia satysfakcji z usług audytora.
Zarządzający, rady nadzorcze, komitety audytu oraz właściciele spółek, w których działa audyt wewnętrzny, często zastanawiają się, w jaki sposób mierzyć jego efektywność. Gdy nieujawnione przez audytora potencjalne ryzyka materializują się, zarządzający mają zastrzeżenia dotyczące jakości pracy audytu wewnętrznego. Jednocześnie typowym zjawiskiem jest opór organizacji przed wprowadzaniem zgodnych z rekomendacjami audytora zmian, zanim trzeba będzie gasić pożar.
Obserwacja wdrożonych rozwiązań pozwala na opisanie kilku sposobów podejścia do problemu pomiaru efektywności. W niektórych spółkach oczekuje się, aby wartość pracy audytu wewnętrznego wyrażona została w pieniądzu – jako kwota zaoszczędzona przez spółkę dzięki wykryciu przez audyt luk w systemie kontroli wewnętrznej, nieefektywnie działających procesów, błędów czy też nadużyć. Taka wycena efektów pracy audytu wewnętrznego nie jest zagadnieniem trywialnym, zwłaszcza gdy ocenie podlegać mają rezultaty audytów w obszarach miękkich ryzyk spółki, takich jak np. ryzyko utraty reputacji. Podejście to pomija jednak (często trudno uchwytne) prewencyjne oddziaływanie audytu wewnętrznego w spółce, mogącego zakresem swego zainteresowania objąć każdy proces i każdą jednostkę organizacyjną.
Innym spotykanym podejściem jest postrzeganie efektywności audytu przez pryzmat liczby zidentyfikowanych i zamieszczonych w raporcie nieprawidłowości (w wersji ekstremalnej wręcz przeliczanych na dzień pracy audytora). Doświadczenie pozwala jednak ocenić ten pomysł jako ryzykowny i wpływający bardzo niekorzystnie na stosunki pomiędzy audytorem a audytowanymi, pozwalający postrzegać audyt wewnętrzny jako fabrykę znalezisk. Można się jednak zastanowić, czy liczba efektywnie zaraportowanych problemów nie powinna być podstawą do stworzenia jednego z kluczowych wskaźników efektywności audytu (Key Performance Indicators – KPI). (…)
Dalsza część artykułu na stronach >>Gazety Prawnej
Nie wyobrażam sobie efektywności audytu wyrażanej w pieniądzu. Audyt to przede wszystkim zapewnienie, że system działa prawidłowo. A jak wyrazić w pieniądzu podatek od nieruchomości, kiedy jest 16.000 podatników, a do audytu przyjęto 400, i co na zasadzie rachunku prawdopodobieństwa, bo np. znaleziono źle naliczony podatek w trzech przypadkach.
—
Marian