W konstytucji nie ma takich przepisów, które by pozwalały na skrócenie
kadencji organów samorządu, bo jakiejś partii podoba się wcześniejszy termin
wyborów – mówią samorządowcy. Wątpliwości prawne mają również
konstytucjonaliści.
Zgodnie z obecnie obowiązującą Ordynacją wyborczą do rad gmin, rad powiatów i
sejmików województw z 16 lipca 1998 roku, wybory powinny zostać zarządzone przez
prezesa Rady Ministrów na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni po
upływie kadencji rad. Koniec kadencji samorządu jest przewidziany na 27
października przyszłego roku, a więc wybory powinny odbyć się przy obecnym
stanie prawnym najpóźniej 25 grudnia 2006 roku.
Wszelkie ingerencje w długość kadencji powinny mieć charakter nadzwyczajnego
wydarzenia, co tym razem nie ma miejsca. Decyzja parlamentu o skróceniu kadencji
może zostać odebrana jako ingerencja w prawa nabyte przez samorządy – uważa
Marek Woźniak, marszałek województwa wielkopolskiego.
– Kadencji nie można ani skrócić ani przedłużyć. W momencie ogłoszenia
wyborów każdy wie, jak długo będzie pełnił mandat i w państwie prawnym zmienić
tego nie można. W konstytucji nie ma takich przepisów, które by pozwalały na
skrócenie kadencji, bo jakiejś partii podoba się wcześniejszy termin – mówi
Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich. (…)
Dalsza część artykułu: >>Gazeta Prawna<<