Dziennikarka GP rozmawiała z JÓZEFINĄ HRYNKIEWICZ, dyrektorem Krajowej Szkoły Administracji Publicznej.
W polskiej administracji panuje bałagan. Nie ma czytelnego systemu służby publicznej, zatrudniania i wynagradzania urzędników.
■ Nowy rząd zapowiada duże zmiany w administracji. Planuje m.in. zlikwidować Państwowy Zasób Kadrowy. Czy to krok w dobrym kierunku?
– Osoby, które znalazły się w PZK, są przygotowane do obejmowania stanowisk kierowniczych w administracji. Do egzaminu dającego szansę na taki awans może przystąpić każdy, kto ma wyższe wykształcenie. Jeśli zda sprawdzian m.in. wiedzy, z języka obcego i predyspozycji kierowniczych, może być powołany na kierownicze stanowisko. Administracja w ten sposób pozyskuje nowe osoby, często z doświadczeniem zawodowym w sektorze prywatnym.
■ Do tej pory stanowiska te były zagwarantowane dla urzędników służby cywilnej?
– W służbie cywilnej jest wielu urzędników, którzy choć są świetnymi specjalistami, nigdy nie będą kierownikami. Specjaliści są obecnie bardzo pożądani, to oni przygotowują diagnozy, analizy i oceny merytoryczne danego zagadnienia. Mianowanie daje im stabilne zatrudnienie, większe zarobki i otwiera drogę kariery eksperckiej. Do wejścia w życie ustawy o PZK tylko oni mogli obejmować wysokie stanowiska. Tymczasem kierownicy organizują i nadzorują pracę innych, czyli muszą znać się na zarządzaniu. Takie osoby wyłania egzamin do PZK.
■ Wiele młodych osób twierdzi jednak, że bez znajomości rozpoczęcie pracy w administracji jest niemożliwe.
– Rzeczywiście, obecny system doboru pracowników, zwłaszcza w małych miejscowościach, nie jest wolny od nepotyzmu, a czasem i korupcji. Sprzyjają temu, niestety, tzw. konkursy na stanowiska w administracji, bo skład komisji konkursowej zależy do tych, którzy zatrudniają.
■ Jak powinien być przeprowadzany nabór?
– Być może, wzorem Belgii, należy wprowadzić centralny egzamin dla osób kandydujących do pracy w służbie cywilnej, przeprowadzany przez niezależną instytucję. Egzamin byłby przepustką do pracy w całej administracji publicznej: rządowej, samorządowej i państwowej. Jako pierwsza powinna go zorganizować administracja skarbowa – jej pracownicy są najliczniejszą grupą w służbie cywilnej. Taki sposób doboru kadr powinny wdrożyć także inne instytucje, m.in. Kancelaria Sejmu, Senatu, NFZ, a zwłaszcza ZUS, który zatrudnia kilkadziesiąt tysięcy pracowników. Obecnie pracownicy wielu instytucji są poza służbą cywilną, co nie podnosi jej znaczenia i prestiżu.
dalsza część rozmowy na stronach [ Gazety Prawnej ]