Przypomnijmy: afera wybuchła w sierpniu 2013 roku, kiedy to aresztowano dwie gdańskie urzędniczki: Katarzynę M. oraz Krystynę W. W kolejnych miesiącach zatrzymano także Marzenę S. oraz Beatę Z., a także emerytowaną urzędniczkę Krystynę D.
Wszystkie kobiety są oskarżone o przyjmowanie korzyści majątkowych w związku z pełnioną funkcją, w zamian za realizację czynności zmierzających do bezprawnego zawarcia umowy najmu komunalnego lokalu mieszkalnego.
Poza nimi prokuratura oskarżyła również 34 osoby, które miały wręczyć korzyści majątkowe, a także czterech pośredników, którzy korzyści te mieli pobierać i przekazywać urzędniczkom.
[quote_left]
Trzem byłym urzędniczkom, a także trójce pośredników, prokuratura zarzuciła dodatkowo udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
[/quote_left]
Pośrednicy szli do urzędniczek, a one wszystko załatwiały
– W toku postępowania przeanalizowano dokumenty ponad 2 tys. spraw z lat 2007-2013, zainicjowanych wnioskiem osób zainteresowanych zawarciem umowy najmu komunalnego lokalu mieszkalnego. Ustalenia śledztwa wykazały, że w latach 2008-2010 doszło w Gdańsku do zawarcia 14 umów najmu mieszkań komunalnych, w zamian za korzyści majątkowe przyjmowane przez pięciu urzędników – mówi Mariusz Marciniak z Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Gdańsku.
Mechanizm działania sprawców był prosty. Osoby, które zamierzały zawrzeć umowę najmu mieszkania komunalnego, a nie spełniały wymaganych warunków, docierały do pośredników, którzy oferowali możliwości „załatwienia sprawy” za określoną kwotę pieniędzy. Zainteresowani wręczali pośrednikom wskazane przez nich kwoty pieniędzy. Kwoty te były różne, wynosiły od 2 do 57 tys. zł. Uzależnione były od wielkości, usytuowania i stanu technicznego mieszkania, a także od stopnia zaawansowania formalności prawno-administracyjnych niezbędnych do zawarcia umowy najmu.
Pośrednicy kontaktowali się z urzędniczkami i przekazywali im część zainkasowanych pieniędzy. Śledztwo wykazało, że w 50 zdarzeniach korupcyjnych zainteresowani zawarciem umowy najmu mieszkania komunalnego przekazali pośrednikom nie mniej niż 925 600 zł, z czego pośrednicy przekazali urzędniczkom nie mniej niż 785 600 zł.
Bez zarzutów dla urzędników wyższego stopnia
Urzędniczki, po przyjęciu pieniędzy, weryfikowały dokumenty przekazane przez osoby zainteresowane nielegalnym uzyskaniem prawa do komunalnego lokalu mieszkalnego. Czasami proponowały uzupełnienie załączników do wniosku i innych dokumentów, a następnie przygotowywały pakiet dokumentów niezbędnych do zawarcia umowy najmu i przedstawiały do akceptacji wiceprezydentowi Gdańska lub dyrektorowi Wydziału Gospodarki Komunalnej. Po akceptacji najemca podpisywał umowę najmu komunalnego lokalu mieszkalnego z przedstawicielem biura obsługi mieszkańców Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych.
– Śledztwo wykazało, że pakiety dokumentów przygotowane przez oskarżone do akceptacji wiceprezydenta lub dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej każdorazowo były poprawne pod względem formalnym i nie wzbudzały żadnych zastrzeżeń. Zawierały wszystkie niezbędne dokumenty i załączniki. W śledztwie ustalono jednak, że niektóre dokumenty były podrobione, bądź poświadczały nieprawdę. Zebrano dowody popełnienia 39 przestępstw podrobienia dokumentów lub posługiwania się fałszywymi dokumentami – mówi Marciniak.
Oskarżonym grożą kary pozbawienia wolności do lat 10, kary grzywny, a także przepadek równowartości korzyści majątkowych uzyskanych z popełnienia przestępstw. Na poczet grożących kar i roszczeń finansowych zabezpieczono mienie oskarżonych o wartości 510 tys. złotych.
Źródło: >> www.trojmiasto.pl <<
Funkcjonowała tam komórka audytu?
Już od wczesnych lat 1990-ych wiadomo było, że statystycznie komórka AW wykrywała zaledwie kilka procent oszustw -i tak wciąż jest. Pierwszą linią obrony organizacji przed oszustwami i stratą to system Kontroli Wewnętrznej jak to promuje w Polsce The IIC CHAPTER POLADS – IIC POLSKA.
komórka audytu nie jest od wykrywania przestępstw, a swoją drogą prcedury wewnętrzne musiały być bardzo dziurawe i/lub kulawa kontrola zarządcza
Zgadza się. Tego się nauczyłem dawno temu na wykładach Pana Saunders już wiele lat temu. Nie zgadzam się wcale „że procedury musiały być bardzo dziurawe”, raczej problem leży w tym, że pewni ludzie potrafią lub mogę obowiązujące procedury obejść. A co czy kto jest tą „kulawą kontrolą zarządczą”? Przecież kontrola wewnętrzna w administracji publicznej jest właśnie kontrolą zarządczą!
Jeżeli procedury byłyby odpowiednie, to żeby je obejść potrzebna byłaby niecna działalność kilku osób, a to już jest działalność zorganizowana.
A co do kontroli wewnętrznej, to uważam, że nie jest ona kontrolą zarządczą, a jedynie jednym z jej elementów – podobnie jak audyt.
Komórka audytu może i była jednak system kontroli wewnętrznej nie zadziałał (albo był bardzo słaby). Jednak wydaje mi się, że ktoś musiał o tym wiedzieć – ktoś z wewnątrz. Pytanie tylko dlaczego nikt nie dał znać, że coś złego się dzieje – nie było komu?, brak zasad etycznych?, strach przed zgłaszaniem kierownictwu?, akceptacja wyższego kierownictwa zachowań nieetycznych lub nielegalnych?, inne?
Ostatnio wypłynęła sprawa „faktur Kijowskiego” – tutaj sprawa wyszła na jaw. Ktoś z wewnątrz (moja opinia) ujawnił sprawę – tutaj się dało …
Sam audyt wewnętrzny sprawy nie załatwi – trzeba wspierać audyt i dawać mu narzędzia i zasoby. Dodatkowo w przypadku oszustw warto wspierać pracowników w promowaniu etycznych zachowań oraz zgłaszania oszustw (może lepiej aby do zewnętrznej firmy – ochrona przed ujawnieniem).
Jeszcze jedno – co do IIC to popieram inicjatywę ale jako dodatkową opcję dla audytorów (ewentualnie dla specjalistów ds. kontroli zarządczej).
Re Wrocław: IIC promuje dwa różne typy kwalifikacji, tak w skrócie:
1. To CICA, czyli Certyfikowany Audytor Wewnętrzny ds. Kontroli Wewnętrznych – owszem jest to AW, ale taki który specjalizuje się w monitorowanie efektywności, bieżącej aktualności systemów KW/KZ i czy są one przestrzegane.
2. CCS czyli Certyfikowany Specjalista ds. Kontroli Wewnętrznych, ale to już jest osobny zawód. Nie jest on od audytowania tylko zajmuje się wdrożeniem i udoskonalaniem systemów KW w organizacji
Ewidentnie nie zadziałała kontrola, natomiast audyt powinien (o ile się odbył w tym obszarze) zidentyfikować taką ewentualność. No chyba, że audytor również jak kierownik jednostki nie zorientował się w podrabianych dokumentach.
Z pamięci powiedziałbym, że większość przestępstw w organizacji/firmie są popełniane przez osoby z wewnątrz tej organizacji a większość odkryć to przez donosy i przypadek.
Jednak przypominam, że to system kontroli wewnętrznych jest pierwszą linią obrony organizacji przed stratami a AW znajduje się w trzeciej linii.
# jaronz:
1. „Jeżeli procedury byłyby odpowiednie, to żeby je obejść potrzebna byłaby niecna działalność kilku osób, a to już jest działalność zorganizowana”
Tak niestety nie jest. Wystarczy, że jest jedna zdecydowana osoba na odpowiednim stanowisku i z odpowiednią wiedzą czy kontaktami wewnątrz organizacji, to może obejść nawet najlepsze kontrole wewnętrzne, ale będzie jej trudno na długo to ukrywać.
2. „A co do kontroli wewnętrznej, to uważam, że nie jest ona kontrolą zarządczą, a jedynie jednym z jej elementów – podobnie jak audyt”.
Absolutnie i stanowczo NIE. Kontrola Wewnętrzna jest taka jaką ją opisuje COSO 2013 oraz różne ustawy i zarządzenia (np. Kodeks Spółek Giełdowych, SOX, itp.). W sektorze prywatnym jest KW i tyle. Natomiast nazwano KW Kontrolą Zarządcą jedynie w sektorze publicznym. Ale podstawowo KW = KZ w administracji publicznej.
Na Zachodzie nie ma wcale KZ jest tylko KW per COSO 2013.
Rola Audytu jest badanie systemów kontroli wewnętrznych, czy te KW są efektywne, aktualne do potrzeb działań pracowników i kierownictwa/organizacji i czy są one nie przestrzegane.
Kontrole Wewnętrzne to przede wszystkim procedury, przepisy, zarządzenia, itd. Audyt to działalność ludzi. Są to dwa całkiem różne rzeczy. Organizacja mogłaby działać bez AW ale nie pociągnęłaby długo bez efektywnego systemu KW.
Ad. 1. Wypowiedź tylko potwierdza, że procedury wewnętrzne nie regulowały dostatecznie tego obszaru (posiadły luki), a system kontroli wewnętrznej był nieskuteczny – był fikcją.
Ad. 2. Należy rozgranicyć kontrolę wewnętrzną (instytucjonalną) od systemu kontroli wewnętrznej. Sama komórka KW nie stanowi systemu KW, bo jest to zagadnienie znacznie szersze i obejmujące inne działania składające się na kulturę zarządzania.
Natomiast co do roli audytu, to jego główym zadaniem jest ocena efektywności procesów zarządzania ryzykiem (można więc przyjąć, że systemu KW, a nie KW) i zapobieganie wystąpieniu nieprawidłowości. Z całą pewnością rolą AW nie jest badanie czy KW są „nie przestrzegane” (chyba powinno być „przestrzegane”).
Niestety widzę, że Pan wcale nie rozumie co to jest KW czyli system kontroli wewnętrznych. Może powinien Pan był uczestniczyć na szkolenia prowadzone przez osoby które rzeczywiście dobrze znają ten temat a nie takie prowadzone przez niesprawdzonych wykładowców jakieś małej firmy szkoleniowej, których niestety jest wielu na rynku.
Proszę przestudiować COS 2013 i wtedy możemy prowadzić merytoryczną umowę. Temat jest na prawdę zbyt ważny aby nie odróżniać KW od AW.
Ja rozumiem wypowiedź jaronz. W Polsce przez lata kontrola wewnętrzna była utożsamiana z komórką organizacyjną która przeprowadza kontrole czyli prawidłowość wykonywanej pracy w porównaniu do przepisów zewn. i wewn, i innych norm przyjętych w organizacji. Później kontrolą wewnętrzną w rozumieniu przepisów m.in. uofp nazwano zespół elementów jak procedury, nadzór jak również kontrola instytucjonalna.
W Polsce istnieje też ustawa o kontroli w administracji.
@pmi – Dziękuję za wartościowy komentarz. Nie zgadzamy się jedynie w kwestii „kontroli instytucjonalnej” która jest moim zdaniem Audytem Wewnętrznym.
Ja też go rozumiem, przecież jestem mocno zaangażowany w tym temacie. KW, KZ i AW opisałem w moich publikacjach i przedstawiałem na różnych wykładach i wystąpieniach. Nazwałem Spółkę którą założyłem już około 20 lat temu instytutem KONTROLI WEWNĘTRZNEJ a nie np. instytutem Audytu Wewnętrznego.
Właśnie największym problemem w Polsce jest pozostałość tej mentalności z czasów kiedy właściwe istniała tylko kontrola państwowa – ale to wszystko jest zbyt dużym tematem do omówienia na tym Forum.
Polecam studiowanie COSO 2013 i te różne ustawy i regulacje (już wcześniej wspomniane) dotyczące KW czyli Internal Controls, a jak ważny jest to temat świadczy fakt, że już lata temu powstał The Institute for Internal Controls – IIC którego jedynym przedstawicielem w Polsce jest IIC POLAND CHAPTER – IIC Polska, który ma przeszło 500 Członków i Sympatyków.
Polecam przestudiowanie COSO 2013 – to jest bowiem najważniejszą publikacją na ten temat i obowiązującą dla spółek giełdowych i nie tylko
Właśnie często kontrola instytucjonalna mylona jest z audytem wewnętrznym. Głowna różnica jest taka, że tego typu kontrola to działania ustalające co się stało, jak się stało i kto zawinił. Audyt w tym przypadku docieka dlaczego się stało i co zrobić żeby więcej się nie stało.
A co do COSO jest to bardzo wartościowa publikacja ale pisana dla amerykańskich standardów (jak zresztą również standardy audytu IIA). Dlatego tego typu publikacje warto uzupełniać szkoleniem dla lepszego zrozumienia. Ja poznałem COSO na studiach podyplomowych ale wtedy było to COSO I i COSO II.
Zgodnie z art 68 uofp kontrolę zarządczą stanowi ogół działań podejmowanych dla zapewnienia realizacji celów i zadań w sposób zgodny z prawem, efektywny, oszczędny i terminowy.
Ja również życzę Panu miłego dnia
O studiach podyplomowych, szczególnie tych prowadzonych na niektórych uczelniach przez niektórych wykładowcach nie będę się wypowiadać gdyż już są rozpatrywane w sądach.
Stare COSO zw. dawniej COSO I (i to ja wprowadziłem to odróżnienie tych trzech publikacji COSO) należy do lamusa. Było pisane kiedy Internat raczkował (World Wide Web) a komórki były jak walkie-talkies w filmach o II Wojnie Światowej. Komputeryzacja bardzo zmieniła świat, gospodarkę i nawet nasze życia. Weszło w obraz GRC i było koniecznie uaktualnić COSO – Internal Control Framework i dlatego wydano COSO 2013 które zostało przyjęte nie tylko w Ameryce Północnej ale uniwersalnie jako podstawowe zasady zarzadzania.