Zbigniew Ziobro zapowiada usprawnienie wymiaru sprawiedliwości poprzez dobranie sobie kadry prezesów sądów. Chce wyłączyć samorząd sędziowski z procesu ich powoływania. Przyszli prezesi powoływani i odwoływani przez ministra sprawiedliwości mają gwarantować sprawne i fachowe administrowanie sądami. Samorządy są oburzone.
Zdaniem samorządów, pomysły ministra mogą doprowadzić do rozciągnięcia kontroli nie tylko nad czynnościami administracyjnymi sądów, lecz także nad ich orzecznictwem.
Dowolność w powołaniu i odwołaniu osoby, która kieruje sądem, reprezentuje go na zewnątrz i powierza pełnienie różnych funkcji innych sędziom, da ministrowi olbrzymią władzę nad sądami. Z zakładników środowiska sędziowskiego, jak często prezesów nazywa Zbigniew Ziobro, mogą stać się niewolnikami ministra.
Wyważony kompromis
Obecnie obowiązujący system wyboru prezesów sądów powszechnych jest wyważonym kompromisem między kompetencjami samorządu sędziowskiego i ministra sprawiedliwości. Minister wskazuje kandydata na to stanowisko, a samorząd sędziowski (zgromadzenia ogólne sędziów) tę kandydaturę opiniuje. W razie niezaakceptowania kandydatury, minister może zwrócić się o opinię do Krajowej Rady Sądownictwa. Dopiero negatywna opinia KRS jest dla ministra wiążąca. Rola i kompetencje samorządu sędziowskiego w porównaniu z tymi, które przysługiwały mu na początku lat 90., zostały bardzo ograniczone. Dalsza ich redukcja może okazać się szkodliwa dla wymiaru sprawiedliwości. (…)
Źródło: >>Gazeta Prawna<<